homeCiekawostki → Historia Gramofonów

Historia Gramofonów

Historia pierwszych dźwiękopisów. Gdy w 1878 roku Thomas Alva Edison przedstawił swój wynalazek Akademii Francuskiej rzucono mu w twarz: „Ty oszuście, czy myślisz, że pozwolimy dać się nabrać brzuchomówcy?” Powszechna niewiara towarzyszy fonografowi od pierwszych chwil i choć prasa pomogła Edisonowi przełamać niedowierzanie ówczesnego świata nauki, był on uważany za sprytnego mistyfikatora. Niedoskonałość techniczna fonografów powodująca zniekształcenie dźwięku nie odstraszyła wynalazcy, tak że końcem XIX wieku jest to już aparat, w którym diamentowy rylec żłobi zapis na walcu z utwardzonego wosku, zaś wolnostojąca tuba lub słuchawki pozwalają jeśli nie zidentyfikować, to w każdym razie usłyszeć głos na nim zapisany. Ale od pierwszego ulepszonego fonografu z 1882 roku o słuchawkach przypominających stetoskop, do dyktafonu fonograficznego z elektrycznym silnikiem i wzmacniaczem lampowym – daleka droga. Edison wierzył jednak, że jego aparat będzie miał powszechne zastosowanie nie tylko dla zapisu muzyki, ale jako... mechaniczny nauczyciel! 


Fonograf znalazł wkrótce groźnego konkurenta. Był nim gramofon opatentowany przez hanowerczyka Emila Berlinga w 1887 roku. O tym, iż w konkursie fonograf – gramofon zwyciężył patent Berlinera, zadecydowała przede wszystkim lepsza jakość odtwarzania, przy jednoczesnej możliwości wykonania większej liczby kopii z tej samej matrycy. Pierwsze płyty Berlinera, wyrabiała fabryka zabawek. Dopiero patent Gramphone Typewriter and Sister CoLdt rozpowszechnił płytę gramofonową. 


Tubę, najczęściej lakierowaną wewnątrz na kolor czerwony, osadzano na ramieniu stanowiącym przeciwwagę dla membrany mikowej, dość ciężkiej i zakończonej wymienną igłą stalową. Tuba zresztą wkrótce zmieni swój kształt, zostanie osadzona na stałe na żeliwnym ramieniu, na którego drugim końcu porusza się w płaszczyźnie poziomej membrana. Ten „głośnik” gramofonu bywał zresztą różnorodny, niekiedy była to mosiężna polerowana trąba, kiedy indziej wytłaczana i emaliowana tuba z dekorem secesyjnym lub malowana w chmurki i pyzate aniołki. Kiedy indziej tubę kryła drewniana obudowa, co wpływało dodatnio na jakość dźwięku. Membrana, początkowo ze szkła, papieru, surowców organicznych, wykonywana jest najczęściej z miki. Również igły, które próbowano robić nawet z ości rybich i kolców róży są w udoskonalonych aparatach przełomu wieków stalowe, gładkie lub z kryzą w kształcie kołnierzyka.
Obudowa gramofonu, najczęściej drewniana, uwzględniała gusty epoki. Skrzynkę ozdabiano snycerką lub okuciami, politurowano lub rzadziej malowano i złocono, a ozdoby we wszystkich możliwych stylach pozwalały na dobranie aparatu do gustu właściciela i stylu urządzonego przez niego wnętrza. Do postawienia takiego gramofonu potrzebny był specjalny, stabilny mebel, by nie chwiał się podczas nakręcania silnika korbą, powtarzanego po każdej płycie. 


Wracając jednak do gramofonu – obserwujemy jego zasadniczą przemianę. Przestaje on być aparatem salonowym, nieprzenośnym. W latach dwudziestych XX w. jest to już zgrabna walizeczka drewniana, często obciągnięta skórą albo ceratą. Ramię membrany demontowane przy złożeniu aparatu ukrywa się w prostej początkowo, a następnie zwiniętej wokół silnika tubie. Usytuowanie wylotu tuby do wnętrza aparatu powodowało, że słuchać go można było tylko wtedy, gdy był otwarty. Gramofon taki produkowały do II wojny światowej liczne wytwórnie. Niewątpliwą jego zaletę stanowiła możliwość przenoszenia go, a dzięki schowkowi na kilka ulubionych płyt, można było ich słuchać wszędzie: w domu i na młodzieżowym „wieczorku tańcującym”, na plaży i w lesie. I... spotykał się wówczas z krytyką, podobnie jak dzisiaj przenośne radia i odtwarzacze muzyki.

 




    lekcje muzealne         dla przewodnikďż˝w

    Muzeum Miejskie Suchej Beskidzkiej
    ul. Zamkowa 1
    34-200 Sucha Beskidzka

    tel. + 48 33 874 26 05
    fax: + 48 33 874 26 05
    Zobacz nas na: